cz2: ELDO
Oczyszczam miasto ze
<smarknięcie> z pusto głowo.. No a jak inaczej mógłby się rozpocząć
tekst o Eldo, no jak ?
Gdy byłem młodzianinem w większym stopniu niż teraz,
Kazimierczak bardzo mi imponował. Stał się jednym z moich ulubionych raperów i
bardzo było mi miło rozkładać jego teksty na czynniki pierwsze, brodząc po uszy
w jego wersowych zawikłaniach i pomysłach. Bo rzeczywiście, Eldo gdy się
postara, potrafi nawinąć bardzo ciekawą zwrotkę, czy trafnie sparafrazować
rzeczywistość . W parze z tym nigdy co prawda nie szło flow (a gdy już zaczęło
się pojawiać, to teksty z lekka otępiały) ale do dziś lubię Leszka. Może i
rzeczywiście jest trochę zapatrzony w siebie i swoje umiejętności, ale
zwyczajnie go lubię za te wszystkie dobre kawałki, którymi mnie obdarował.
Uczciwie trzeba przyznać, że w początkach swojej kariery nie
zapowiadał się na jakiegoś szczególnie dobrego rapera, nie od początku bowiem
był mistrzem słowa. Niby to całkiem naturalne, w końcu progres i te sprawy, ale
jego ,,Opowieść o tym co tu się dzieje
naprawdę’’ okazała się prawdziwą perłą, tyle że jeśli chodzi o wackowatość.
Dziś album ten jest zwyczajnie nie do przesłuchania, chyba że lubujesz się w masochizmie.
Fatalne brzmienie, flow zakrawające o recytatorstwo i takie teksty, że ze
śmiechu mało co nie spadłem z krzesła. No nigga..:
Zginiesz, widzisz mam
setki kobiet wkoło
Myślę, że zamiast Eldo powinienem być El Żigolo
Myślę, że zamiast Eldo powinienem być El Żigolo
Chyba na swojej pierwszej solówce Eldo chciał się pokazać z trochę
innej, niż dotychczas strony, a więc dając niesamowite bragga i jakże
powalające punche (ok, refleksyjnych wałków też trochę tam było). Dlaczego to zrobił?
Nie wie tego nikt, może nawet on sam, ale ,,Opowieść..’’
i jej tematyka mocno kolidowały z tym, jaki naprawdę Leszek jest. W 2000, czyli
rok przed premierą wcześniej wymienionej, ujrzała przecież światło jedna z
najlepszych płyt hiphopowych w historii Polski. Mowa oczywiście o ,,Światłach Miasta’’ autorstwa Grammatika,
gdy w jej skład wchodzili oprócz Erdo jeszcze Jotuze, Ash oraz niezrównany
beatmaker Noon, bez którego ten krążek nie byłby na pewno tak doskonały, jak jest. Naprawdę
klasyg, jeśli go nie słyszałeś, to bądź łaskaw i w ogóle nie wypowiadaj się o rapie. Do
dziś ich pierwsze LP leci w głośnikach mych, to prawdziwa płyta wiecznie żywa.
Kolejne krążki Gramma, już bez Bugajaka i Asha, nie stały się tak
niezapomnianymi, można wręcz powiedzieć, że było to odklejanie kuponów od poprzedniczki.
Finalnie zespół przestał działać w 2008, wcześniej zaliczyli też przerwę w jej
funkcjonowaniu na okres lat 4 (od 00 do 04), bo Eldo koniecznie chciał zacząć
karierę solową.
Jak się zaczęła- to już opisałem, ale nie bez przyczyny mówi
się przecież- pierwsze śliwki robaczywki i kontynuuje zaczętą robotę, co w
wypadku Kazimierczaka było naprawdę dobrym pomysłem, bo kolejne solówki stały na
naprawdę wysokim poziomie, poczynając nawet od drugiej w kolejności Eterni. Na tychże nie uświadczyliśmy już żadnych popisów
braggadacio (najwyżej parę wersów) a refleksyjne i zrównoważone oblicze warszawiaka. Bardzo
ciekawymi albumami okazały się z pewnością Nie pytaj
o nią oraz 27 utrzymane w
podobnym tonie, czyli właśnie te refleksyjne, fajne wersy i.. słabe flow. Został przez to co
prawda z miejsca okrzyknięty raperem potrafiącym nawijać tylko w jednym stylu,
ale.. cóż, chyba zupełnie zasłużenie. Na pohybel przyszli Lechowi Returnersi,
którzy zrobili mu podkładu na cały nowy krążek (dlaczego więc nie ma o tym mowy na
okładce?) i chyba zmotywowali kolegę do technicznego progresu, bo w końcu mamy
jawne przebłyski panowania nad bitem, a nie tylko gadanie obok niego. W ogóle ,,Zapiski z 1001 nocy’’ to dobra płyta,
jedna z lepszych i bardziej klimatycznych wydanych w 2010.
No właśnie- rap w jednym stylu to jeszcze nie tragedia, ale
wychodzę z założenia, że dobry raper powinien na freestyle’u może i nie
błyszczeć, ale chociaż trzymać poziom (już wiecie do czego dążę, nie?), a tego
Leszkowi brakuje i to mocno. Tak naprawdę od feralnego występu u Reda nie
słyszałem już żadnego wolnego w jego wykonaniu, ale może to i lepiej. Co jak co,
jego Cop Robo i prawilne smarknięcie przeszły już do prawdziwej legendy beki z
rapsów. Przeróbek tego jest na necie tysiące, znajdziecie nawet całe mixtape’y
czy blendy bez mała ośmieszające uszatego i jego wyczyn. Ale znów- chyba
całkiem zasłużenie, nie ?
A w ostatnich latach? Ano nieźle, panie, nieźle- w 2011 Eldo wraz z dwoma członkami Molesty, czyli Włodim i Pelsonem, postanowili połączyć przecież siły we wspólnym projekcie Parias. Z początku myślałem, iż będzie to tylko jednorazowy wyskok, polegający na (niezłej) odpowiedzi Pei na jego zarzuty. Raczej na pewno był to też moment zapalający w istnieniu tego trio- bez beefu może nawet nie wpadli by na pomysł by nagrywać coś razem, a tak- 30 kwiecień i mamy dobrą, choć i nie wyskakującą ponad przeciętność płytę, o tytule zaczerpniętym z nazwy zespołu. Bity truskulowe, podobnie jak raping, ale wszystko nagrane z charakterem i ciekawe tekstowo. Z wydaniem panowie co prawda przesadzili, uznając się za innych od wszystkich, przez co opakowanie pomylić można na pierwszy rzut oka z blokiem papieru technicznego. Ponoć szykowany jest ich kolejny album, na który nawet czekam, pod warunkiem, że Pelson przestanie być flegmatycznym nudziarzem.
A w ostatnich latach? Ano nieźle, panie, nieźle- w 2011 Eldo wraz z dwoma członkami Molesty, czyli Włodim i Pelsonem, postanowili połączyć przecież siły we wspólnym projekcie Parias. Z początku myślałem, iż będzie to tylko jednorazowy wyskok, polegający na (niezłej) odpowiedzi Pei na jego zarzuty. Raczej na pewno był to też moment zapalający w istnieniu tego trio- bez beefu może nawet nie wpadli by na pomysł by nagrywać coś razem, a tak- 30 kwiecień i mamy dobrą, choć i nie wyskakującą ponad przeciętność płytę, o tytule zaczerpniętym z nazwy zespołu. Bity truskulowe, podobnie jak raping, ale wszystko nagrane z charakterem i ciekawe tekstowo. Z wydaniem panowie co prawda przesadzili, uznając się za innych od wszystkich, przez co opakowanie pomylić można na pierwszy rzut oka z blokiem papieru technicznego. Ponoć szykowany jest ich kolejny album, na który nawet czekam, pod warunkiem, że Pelson przestanie być flegmatycznym nudziarzem.
Muzułmanin ostatnio jednak nie daje płytowo żadnych oznak
życia, a jedynym faktem z jego okołomiesięcznej działalności jest tylko żenująca
akcja związana z niepojawieniem się na koncercie charytatywnym bez podania
żadnej przyczyny, czy nawet sygnału, że go zabraknie. Na takim poziomie nie
powinno się to zdarzać, ale raper w miarę szybko (w miarę oznacza jednak kilka
dni) przeprosił i wytłumaczył się z zaistniałej sytuacji.
PLUSY
Ciekawe teksty
Progres
Dobre występy w zespołach
MINUSY
Raper z ,,łatką’’
Freestyle
PŁYTY WYDANE
Opowieść o tym co tu się dzieje naprawdę : 2/10
Eternia : 7/10
Człowiek, który chciał ukraść alfabet : 5.5/10 7.5/10
27 : 8/10
Nie pytaj o nią : 8/10
Zapiski z 1001 nocy : 8.5/10
CKCUA 5,5/10 chyba kpisz sobie. Ambitna, niedoceniona, w hierarchii druga tuż za najsyst Eternią.
OdpowiedzUsuńw sumie słuchałem tego krążka już jakiś odległy czas temu i oceniłem ją pamiętając, że wtedy jako tako mi się podobała. skoro tak ją wyróżniasz, to chyba przysiądę nad ckcua na dłużej.
Usuńnie lubie eldo ale nie da sie dać eterni oceny niższej niż 9/10, bo to jest klasyk, tak samo możesz nie lubić skandalu ale to jest 10/10
OdpowiedzUsuńSkandal 10/10? Chyba kpisz. Klasyk klasykiem, ale... pozostawię to bez komentarza.
OdpowiedzUsuńEldo czasami potrafi wspiąć się na wyżyny i w bardzo poetycki sposób opisać zwyczajne rzeczy albo ciekawie bawić się słowem (jeden z moich ulubionych: "odwaga to nie wada, odważ się nie odważaj, sprawiedliwość wagą włada").
OdpowiedzUsuńCo do freestyle'u, to nie jest jedynym raperem, który nie posiada tej umiejętności i, przy jego nagrywkach, wcale nie rzutuje na negatywny odbiór, przynajmniej w mojej ocenie. Jeszcze odnośnie tej sytuacji, którą opisywałeś, to ostatnio byłem na koncercie, na którym występował m.in. Te-Tris, a także Parias i ten pierwszy będąc na scenie mówi coś w rodzaju: "a teraz zrobię coś, co kiedyś na swoim koncercie zrobił Eldo...", w tym momencie ktoś z publiki krzyczy: "FREESTYLE" i wszyscy w śmiech, z samym Eldoką włącznie, także widać że ma do siebie dystans i się nie spina - i bardzo dobrze. Ale fakt faktem, że wspomniany występ u Reda to już klasyka :)
Zapiski też dobra płyta
OdpowiedzUsuń