Powracając
jeszcze na chwilę do porównań z Venomem-
zwróćcie uwagę, jak są to podobni do siebie artyści. Nie mówię raperzy, bo
jednak charyzmę i głos mają różne, ale..
Znacznik
|
VNM
|
PYSKATY
|
|
Pierwszy
legal
|
Pokazanie
się w różnych klimatach, miszmasz gatunkowy
|
Pokazanie
się w różnych klimatach, miszmasz gatunkowy
|
|
Drugi
legal
|
Spokojny, refleksyjny
klimat. Bez nastawienia na fejm. Ciekawa okładka.
|
Spokojny, refleksyjny
klimat. Bez nastawienia na fejm. Kapitalna okładka
|
|
Technika
|
Spore
nawarstwienie rymami, dużo wielokrotnych i innych smaczków
|
Spore
nawarstwienie rymami, dużo wielokrotnych i innych smaczków
|
|
Flow
|
Świetne, bardzo
zależne od bitu
|
Dobre, zależne od bitu
|
|
Teksty
|
Retorycznie
mało odkrywczego, świetne bragga
|
Ciekawe
koncepty, dobre bragga
|
Nie byłem
zachwycony pierwszymi singlami. Obawiałem się średnich wersów, a co najgorsze,
brak jakichkolwiek punchline’ów. Tego drugiego rzeczywiście bardzo (BARDZO)
brakuje, ale linijki są niekiedy naprawdę bardzo pomysłowe i zwyczajnie dające
do myślenia, co jest u Pyska pewną nowością, bo przecież w przeszłości rzadko
próbował zaskoczyć jakimś spostrzeżeniem i częściej opierał się o raczej dziwne metafory (,,Mogłeś nas policzyć na palcach sapera'' - wtf?), a tutaj mamy sytuację zgoła odwrotną:
Dziś kilku z nas wciąż woli stać na winklu
Kilku ominęła ta trauma, słowo
Lecz każdego roku musimy im stawiać nowy znicz nad głową
Bardzo podoba
mi się u Pyska jego specyficzne składanie wersów, trochę przypominające
zagrania Mesa. Przy pierwszym odsłuchu poszczególnych wersów można bowiem
odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z rymami białymi, jednak za chwilę
wszystko wraca do tak zwanej ,,normy’’. Trudno to opisać, na ogół można
powiedzieć, że mamy tutaj układ rymów na zasadzie abba, choć to też nie do
końca prawda. Koniec końców- technicznie jest bardzo, ale to bardzo ciekawie,
rymy wielokrotne występują w znacznym natężeniu, ale to u warszawiaka przecież
norma.
Tak samo, jak po Locie2011 Tetrisa, tak i teraz
siedziałem w kącie, płacząc i powtarzając jak mantrę ,,Przecież miał być
kooooncept’’. Miał być. Ale nie ma. Chyba że to znowu jakieś filozoficzne
przedstawienie mijającego życia, może się nie znam, ale pod pojęciem konceptu
oczekuję czegoś innego, czegoś w stylu Tylko
Dla Dorosłych Ostrego, gdzie naprawdę od pierwszego do ostatniego kawałka
słuchamy ciekawie przedstawionej historii przestępcy, którego Policja nie
potrafi odszukać już pewien kawałek czasu. Oczywiście, na Pasji Przemek wyraża swoje odczucia, nieraz opowiada nawet o
własnym życiu, ale to wcale nie pokrywa się z ideą koncept albumu. Po co więc
były te obietnice?
Tematycznie się jednak nie zawiodłem- miało
być refleksyjnie i jest w stu procentach. Znajdziemy tu wiele ciekawych i
oryginalnych rozkmin (choć niektóre są czasami rozwinięte przeciętnie, vide ,,SALIGIA’’), wspominek oraz opowiastek
o życiu, oczywiście. Mało tego- nie nudzą nawet wersy dedykowane dla przyjaciół, a to już
spore zaskoczenie. Pyskaty fajnie przechodzi do sedna tematu i ściśle się go
trzyma, co naprawdę może się spodobać. Jeśli chodzi o największy zawód, to jest
nim z pewnością posse track Aptaunu, gdzie udziela się naprawdę wielu
znakomitych artystów (Małpa, WENA, Tet) i mimo że jest to kawałek dość ciekawy,
to w żadnym wypadku nie powoduje opadu szczęki porównywalnego z Bez Granic.
Na krążku udzieliło się też wielu
bardzo zdolnych w swoim fachu producentów, że wymienię BobAira, Ostrego czy Oera.
Wszyscy spisali się naprawdę dobrze, choć zbyt dużego pola do popisu nie mieli,
poprzez narzuconą przez rapera spokojną tematykę. Mamy więc sporo sampli i dość
klasycznych rozwiązań, jak chociażby miarowe ,,klaśnięcia’’ w ,,Outsider’’, ale i należy podkreślić, że operując
truskulowymi rozwiązaniami, daje się wykrzesać naprawdę doskonałe podkłady,
czego żywym przykładem okazuje się fenomenalne ,,Czy?’’.
I znów, tak jak
przy okazji płyty Cruza i Zaspała- szkoda, że tak refleksyjny album wychodzi na
światło dzienne w niemal środku lata. Sam słuchając tego dzieła w 30 stopniowym
upale mocno się od Pasji odbiłem,
jednak wracając do onej w nocy w pełni poczułem klimat i specyficzność
produkcji. Brakuje ostrych panczy, ale w zamian za to dostajemy nowe oblicze Pyskatego. Czy je polubisz, czy nie to już twoja sprawa, ale trzeba przyznać, że to klasa sama w sobie.
8.5/10
Co do braku konceptu - nie zgodzę się. Cała tracklista opiera się o drogę krzyżową Chrystusa. Widać to już po trackliście - 14 kawałków, podobnie jak 14 stacji. Każdy kawałek w jakiś sposób odnosi się do poszczególnej stacji, podam kilka przykładów:
OdpowiedzUsuń1. S.A.L.I.G.I.A - wystepuje tu odniesienie do 7 grzechów głównych, jeżeli chodzi o odwołanie do 1. stacji - Pan Jezus na śmierć skazany - Jezus cierpiał za nasze grzechy
4. Czy? - utwór będący zwrotem do matki, stacja 4. - Pan Jezus spotyka Matkę Bolesną, nawiązanie ewidentne
5. Razem - tutaj przesłanie, że samemu nie jesteśmy w stanie zdziałać tyle, ile w grupie, z ekipą. Stacja 5. - Szymon pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi - Jezus nie jest sam, ktoś mu pomaga
8. Krzyk - pierwsze dwie zwrotki o cierpiących ludziach, które piszą maile do osoby w trzeciej zwrotce, która im pomaga, odpowiadając ; stacja 8. - Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty, myślę, że wszystko jasne.
Reszty nie chce mi się już dopisywać, ale nawiązania w mniejszym lub większym stopniu występują. Często w trackach przewija się ogólnie motyw krzyża i inne symbole z Biblii. Myślę więc, że Pasję można uznać za koncept album, tylko trzeba głębiej przestudiować problem :)
oczywiście, masz sporo racji, ale i tak nie nazwę tego krążka konceptem, bo po prostu Pysk olał sprawę i kilka kawałków pasuje do tego zamysłu (te, które wymieniłeś), ale reszta to zupełnie coś innego, niezwiązanego nawet w małym stopniu z Drogą Krzyżową.
UsuńWystarczy nawet przyjrzeć się okładce
OdpowiedzUsuńw sumie trafne porównanie do vnm'a
OdpowiedzUsuń