Jak dla mnie- typowy evergreen. Mimo iż macie przed sobą recenzję płyty, która światło dzienne ujrzała w roku 2009, to nie mam wątpliwości co
do swojego wyboru. Gdy trafia się na dzieło w pełnym znaczeniu tego słowa, już
od pierwszego przesłuchania wiadomo, z jakim kalibrem mamy do czynienia. Tak
właśnie jest w przypadku albumu „39/89
Zrozumieć Polskę”.
L.U.C jako raper już jakiś czas
temu przekroczył ostateczną granicę grafomaństwa i przeintelektualizowania, tym
samym wystawiając się na powszechny lincz ze strony słuchaczy i niektórych
raperów. Nie ma co się dziwić, gdyż jego wyczyny przed mikrofonem są typowym
przerostem formy nad treścią, próbą zabłyśnięcia czymś nowym, nawet jeśli nie
ma się predyspozycji, by rzeczywiście coś nowego stworzyć. Neologizm
„hiphopster” to bodaj najlepsze określenie.
L.U.C jako producent to już
zupełnie inna bajka. Gość potrafi zrobić podkłady iście fenomenalne i nigdy nie
słyszałem żeby spod jego rąk wyszedł bit, którego nie można włożyć chociażby do
szufladki z napisem „dobre”. Polaryzacja poziomów rapowania i tworzenia
instrumentali może zresztą przypominać trochę Ostrego. Trochę, bo łodzianin
jednak nigdy nie wpadł na tak płodny pomysł, jak jego kolega po fachu z
Zielonej Góry.
W gruncie rzeczy sprawa jest
prosta. Jeżeli jesteś patriotą, albo przynajmniej w jako takim stopniu interesuje
cię historia Polski, pokochasz ten krążek miłością absolutną. Jeżeli natomiast
jesteś idiotą/ignorantem/prawilnym ziomeczkiem/gimbusem, mam dla Ciebie dwie
wiadomości
1. Jak najszybciej opuść tę stronę
2. Nie włączaj albumu „39/89”
Punkt pierwszy nie wymaga chyba
żadnych wyjaśnień. Punkt drugi wart jest szerszego omówienia.
Na płycie, którą 4 lata temu
zaserwował nam eLUCe, sprawy czysto techniczne schodzą na drugi, jeśli nie
nawet trzeci plan. Przed nimi plasują się natomiast emocje. Czyste emocje,
przekazywane przez dźwięki syntezatora, werble, chóry i wstawki przemówień i
audycji z lat ówczesnych. Tylko tyle i aż tyle.
Nie uświadczymy tu ani słowa z
ust rapera i tak naprawdę nie ma czego żałować. Nawijanie mogłoby bowiem
zniszczyć cały, tak skrzętnie wytworzony przez bity klimat. Szczególnie
specyficzne nawijanie w stylu LUCa. Naprawdę, wystarczy krótki urywek polskiego hymnu ze świetnej „Pyrrusowej Klęski” by poczuć o wiele więcej, niż przez
całą długość kawałka „63 dni chwały” z
repertuaru HempGru. W ogóle tego typu wstawki są genialne w swojej prostocie.
Przemówienia Józefa Becka, Lecha Wałęsy, czy Adolfa Hitlera spełniają zadanie i
często powodują gęsią skórkę.
Warstwa muzyczna zaskakuje
pomysłowością. Nie ma ani chwili na nudę, podczas odsłuchu wciąż jesteśmy
zaskakiwani czymś nowym. Znajdziemy m.in. zaplątane skrecze, żywą perkusję,
przesterowaną gitarę, motywy jazzowe, połamany rytm i wiele więcej. Monotonia
nie ma więc racji bytu i wszystko na „39/89”
jest dopracowane do perfekcji. Idealne intro, świetne stopniowanie i
manipulacja emocjami, do tego obfite zróżnicowanie dźwięków. Od radosnego „Wizerunek Firmy PRL”, przez dynamiczne „A Więc Wojna!”, aż po klimaty mroczne
w „Sześć
Milionów Morderstw”. Nie mam pojęcia, jak ten gość zrobił to z takim
wyczuciem i kunsztem, ale kłaniam się w pas.
Klimat można objąć ręką i z
miejsca wyruszyć z nim w niesamowitą podróż do przeszłości. Niesamowitą, ale
też miejscami wyciskającą łzy. „39/89”
jest jednym z najlepszych podręczników historycznych, bo autentycznie absorbuje
odbiorcę. Oparta na prawdziwych wydarzeniach przedstawia je w niemożliwie
barwny sposób, tworząc przed oczami konkretne obrazy jak choćby w „Tribute To Stefan Starzyński”. Gratulacje
też za wzorowe zachowanie konceptu. Historia zaczynająca się od rozpoczęcia II
wojny światowej płynnie przechodzi do finału, czyli upadku komunizmu. Tak się właśnie robi opowieść o Polsce. Patriotyczne uniesienia Tadka, przy L.U.Cu są komedią, tyle że śmieszną w niezamierzony sposób.
Jedna z najlepiej wyważonych polskich płyt osadzonych w
szeroko pojętej konwencji hip-hopu. Szeroko pojętej, bo L.U.C stosunkowo często
zahacza o przeróżne style muzyczne, lawirując między nimi i dając nam blisko 20
kawałków pochłaniających percepcję w najlepszym możliwym stylu. Jednak
zaznaczam znów- jeśli nie interesujesz się losami ojczyzny, lub jesteś obcokrajowcem nie
masz tu czego szukać.
PS. Propsy za fajną oprawę graficzną i świetny teledysk promujący wydawnictwo.
PS. Propsy za fajną oprawę graficzną i świetny teledysk promujący wydawnictwo.
9.0/10
zajebista recenzja
OdpowiedzUsuńdobre
OdpowiedzUsuń