Druga część przygód Raymana była pierwszą gra komputerową,
która zajęła pewien skrawek miejsca na moim dysku twardym. Michael Ancel
stworzył naprawdę genialną serię platformówek z bohaterem prawie pozbawionym kończyn, do dziś wspominam ją z sentymentem i ściskiem w sercu. Pamiętam też kolejne części-
Rayman M, Rayman 3, potem niezbyt udane Kórliki i w końcu Origins. Wszystkie te
edycje, niezależnie od jakości jaką prezentują, łączy jeden aspekt. Doskonała
ścieżka dźwiękowa.
To między innymi dzięki niej rozgrywka stawała się maksymalnie
klimatyczna i bajkowa. Swoje dokładały również ponadczasowa grafika i gameplay,
ale to właśnie Eric Chevalier w najbardziej znaczący sposób zawładnął
moim młodziutkim ówcześnie umysłem. Przede wszystkim słuchając jego kawałków
wyobraźnia sama zaczyna pracować, bez względu na nasze intencje.
N-I-E-S-A-M-O-W-I-T-Y podkład do Rozdrożna Marzeń, będącego swoistą bazą
wypadową Raymana, mówi sam za siebie. To tajemniczy, wciągający instrumental,
pozwalający na swobodne interpretowanie go we własnym zakresie.
Geniusz stylistyki, w jakiej porusza się Eric nie polega na niemożliwym i nieskazitelnym kunszcie kompozytora. Nazwałbym to raczej graniem na uczuciach słuchacza i dodawaniem cech, których brakuje samemu obrazowi. Zaduma, adrenalina, strach, niebezpieczeństwo- wszystkie te odczucia zostały bezbłędnie przetłumaczone na uniwersalny język muzyki. W sposób od początku do końca bajkowy i wyważony.
A w takiej muzyce można utonąć bez reszty. Bez mała
nostalgiczny fragment „The Whale Bay” jest oszczędny brzmieniowo i właściwie
nieokraszony niesamowitymi efektami, ale te, które są w połączeniu tworzą istny
miód dla uszu. Podobna sytuacja ma się z niemożebnie klimatycznym "Hoodoo Sorcerer", a zupełnie odwrotna w trakcie walk z bossami Świątyń, bo tamtejsza atmosfera zahacza o rockową. Poszczególne utwory są na tyle charakterystyczne, że
osoby niegdyś spędzające z ową grą miłe chwile, raczej nie będą miały większych
problemów z dokładnym określeniem, z jakiego momentu one pochodzą.
Jeszcze lepiej brzmi to wszystko podczas rozgrywki. Utwory idealnie
oddają bowiem sytuację panującą na ekranie. Jeśli akurat śmigamy na biegającej
rakiecie, rytm jest niemal skoczny i odpowiednio rubaszny, by podkreślić
abstrakcję całego zdarzenia. Gdy właśnie dotarliśmy do Świątyni Kamieni i Ognia
soundtrack staje się „suchy” i bez wątpienia mniej przyjazny, niż ten spotkany
uprzednio na Czarodziejskiej Polanie. A co dopiero gdy musimy błądzić po Jaskini Złych Snów…
Najbardziej zapadła mi w pamięć otoczka dwójki (z wiadomych,
sentymentalnych, powodów), dlatego skupiłem się głównie na niej, ale z drugiej
strony nie można zapominać także o częściach trzeciej i najnowszej. Soundtrack Hoodlom
Havoc równie dobrze jak The Great Escape komponował się ze światem Raymana, także poprzez akcenty humorystyczne (np. fragmenty, gdy Globox pił sok śliwkowy), których w trójce było znacznie więcej, niż w części poprzedniej.
Najciekawsze okazały się "Pustynia Knaarenów" oraz walka finałowa, gdzie koncept muzyki posiadał jeden
wspólny mianownik, jednak zmieniał się on nieznacznie w miarę postępów konfrontacji z
Refluxem.
Origins natomiast dopracowuje po prostu elementy poprzednich
części do perfekcji brzmieniowej i skręca stylistycznie w stronę indie. Tak powinno być, chociaż wciąż wolę może i
trochę bardziej ograniczoną, ale jednak czysto genialną „dwójkę”. Niemniej
warto poznać wszystkie wersje, szczególnie że tę ostatnią stworzyli już Christophe
Heral oraz Billy Martin. I trzeba przyznać że tylko minimalnie odstają poziomem
od ich poprzednika pod względem tworzenia atmosfery, a przewyższają go jeśli chodzi o użycie przeróżnych instrumentów i wprawne posługiwanie się nimi. Te orkiestrowe skrzypce i brzmienia prawie jazzowe..
W chwilach, gdy potrzebujecie relaksu, odpoczynku od rapu,
czy po prostu jakiejś innej, dobrej muzyki, polecam posłuchać soundtracków do wyżej
wymienionych gier. Jeśli grałeś w Raymana z podobnych uporem, jak ja- wiesz o
czym mówię. Jeśli nie.. cóż.. witamy na Ziemi. I zapraszamy na zapoznanie się z prawdziwą i niepodważalną
klasyką.
Podbijam... może dzieciństwa mi nie "skradł" ale długie tygodnie na pewno.
OdpowiedzUsuńKocham tą grę *_*
OdpowiedzUsuńKtos zainteresowany soundtrackiem do Raymana 2 w wysokiej jakosci Audio CD?http://raymanpc.com/forum/viewtopic.php?f=66&t=12826
OdpowiedzUsuńOgolem bardzo dobry tekst.