..czyli nie najsys, ale łorst
Pisząc ten tekst czuję się jak prawdziwy Polak. I
jednocześnie typowy recenzent. Z tym że taki widziany oczyma gimbuska, który
hejterem mianuje wszystkich dookoła. No ale skoro jest TOP10 najlepszych
albumów, to dlaczego by nie opublikować listy najgorszych wydawnictw, które
wpadły w moje łapy? Jednym z nich był na pewno Popkiller Młode Wilki, ale nie
uwzględniałem go, z uwagi na fakt, iż.. no nie jest to tak naprawdę pełnoprawna
płyta. Inicjatywa dobra, wykonanie gorsze, ale.. chyba rozumiecie o co mi
chodzi ? Nie ? No trudno, po prostu jej nie ma.
10. Mielzky – Silny Jak Nigdy Wkurwiony Jak Zwykle
Po premierze pierwszego singla nie brałem nawet pod uwagę
opcji, że to będzie jedna z najgorszych płyt w tym roku. Teoretycznie wszystko
działa w (szeroko pojętej) normie, ale podczas odsłuchu obraca się to o 180
stopni. Nie da się przesłuchać całości bez znużenia. Mielzky ciągle gada o
tym samym, rapuje od niechcenia, non stop tak samo i to jeszcze na bitach od
Returenersów, którzy ponad przeciętność wybijają się jedynie w kilku momentach.
Jeszcze nie kaszanka, ale już naprawdę bardzo słabe LP. I przy okazji jedno z
większych rozczarowań.
9. Fu/600V/Spalto – Raggabangg
Pamięta ktoś to w ogóle? Wyszło jakoś na przełomie
sierpnia i września, a wydaje mi się, że mało kto słuchał. Nie dziwię się. Fu
od zawsze był beznadziejny, co potwierdzają jego występy na tej płycie, 600V
wniósł trochę odświeżenia do stylu, ale całościowo nie wyszło to najlepiej, a
Spalto to taki tam marny śpiewak, który wziął się znikąd, po czym szybko tam
wrócił. Nic ciekawego, więc nawet nie sprawdzajcie.
Sorry, ale człowiek w masce jest tylko jeden i wcale nie mam
na myśli Natalii Siwiec. Oczywiście, KaeN ma styl. Tyle, że połowicznie swój, bo
nieraz śmierdzi wręcz Eminemem. Głos TRAGICZNY, nie mam pojęcia, jak można się
nim jarać. Bity TRAGICZNE, zrobione na jedno kopyto (a kawałków ponad 20..). W
ogóle wszystko tu jest tragiczne. Jednak przyznaję rację- za ostro
potraktowałem członka Prosto w kwestii techniki, bo zdarzają mu się czasem
przebłyski w rymach. Nie zmienia to faktu, że „Od Kołyski…” to jedna ze
słabszych premier 2012.
7. Tabasko – Ostatnia Szansa Tego Rapu
Jak OSTR zaczął znowu dawać niezłe zwrotki, zepsuł to
dobraniem do zespołu wacków, którzy powinni dostać zakaz zbliżania się do
mikrofonu na odległość 50 metrów.
Rapujący DJ to był pomysł godny liścia na odmułkę, Kohan brał lekcje kwadratury
rapu od Chady, po czym przerósł mistrza i tylko Zorak nie zbłaźnił się
totalnie. Co nie znaczy jednak, że nie zbłaźnił się wcale. Sytuację ratuje
trochę warstwa muzyczna produkcji Killing Skills, ale ciężko jej słuchać, gdy
dobrali się do niej ludzie nie mający pojęcia o jakimkolwiek stylu.
Bawią mnie ludzie domagający się tego ścierwa w TOP10
najlepszych płyt roku. Ja się pytam jakim prawem? Bo Rahim z Fokusem
przekroczyli mityczną granicę żenady? Tak, żenadą jest nagrywanie płyty tylko
po to, by sprzedała się w jak największych nakładzie. Jeśli wierzysz, że
premiera filmu i wydanie płyty w niemal tym samym czasie to przypadek- pozdro
dla ciebie. Jednak zostawmy to. Przecież sam krążek nie może być tak słaby, co
nie ? Też chciałbym tak myśleć. Ale to jest najzwyczajniej w świecie
niedopracowane, naciągane i nie do przesłuchania. Tyle.
Weź monotonne, jednostajne i nudne bity. Wymieszaj je razem
tak, by stanowiły jednolitą papkę. Dorzuć dwóch marnych MC. Jeden ma gadać non
stop o groteskowych pierdołach, drugi.. a niech sobie gada co chce. Jeszcze
tylko szczypta słabych występów gościnnych i voilla ! Masz przygotowaną całą „Szkołę Wyrzutków”. Tylko żeby ci do
głowy nie przyszło jej słuchać.
O ile poprzednia płyta warszawiaka była w najlepszym razie
przeciętna, tak „Backstage” spada
jeszcze kilka stopni niżej. Diox nie ma tyle do zaoferowania, by nawijać pod
samplowane, spokojne podkłady. Bo gada na nich durne kocopoły, którymi nie
podjara się nikt powyżej 13 roku życia. Wisienką na torcie apogeum głupoty,
czyli „Panie Recenzencie”. Nie mogę
uwierzyć, że sam autor wciąż myśli, że jest dobrym raperem. Chyba już nic nie
wyprowadzi go z tego błędu.
Nie, nie jest to ścierwo. Gdybym musiał słuchać „Jeden z Was” w pokoju bez okien ani
klamek, pewnie jakoś bym przetrwał. Zaszczytne trzecie miejsca dla syna Bogdana
przyznaję za fakt, że od długieeeeeego już czasu wklepuje on dzieciakom (no bo kto
inny Chady słucha?) to samo gówno, tyle że w bardziej lśniącym pudełku. Ale
spokojnie, nie powiedziałem przecież że to album dobry. Ba, nawet do przeciętności
daleko. Tomasz jako autor powinien albo skończyć nieudaną przygodę z rapem,
albo wziąć się za swoje produkcje nie tylko po to, by napchać kiermanę.
Dno, w którym nie słychać pukania od spodu. Nie spodziewałem
się aż takiego pokazu wackowatości, choć po nowym albumie ze stajni HG na dobrą
sprawę nie oczekiwałem absolutnie niczego. Najgorsze pożegnanie ze słuchaczami
ever. Ale co z tego, skoro fani i tak będą słuchać, nawet gdyby Wilku i Bilon
zaczęli rapować obok bitu, albo gadać non stop o tym samym. Chwila. Przecież
oni dokładnie to robią.
Pierwsza płyta, którą miałem zaszczyt ocenić na 0. Wyżej
tego czegoś postawić nie mogę, głównie z uwagi na rażące zżynanie od Peji,
które przekracza normy. Można się oczywiście wzorować,
ale po pierwsze na kimś, kto ma naprawdę dobry styl, a po drugie na kimś spoza
naszej rodzimej sceny, bo tak nie wróżę wielkiej kariery. No, chyba że jako
hypeman Ryszarda- tutaj byłby niezastąpiony. Xeroboj, który nie ma za grosz własnego
stylu (nawet składanie wersów to kalka Peji!) i w dodatku wydał płytę
obiektywnie słabą. Bity zresztą też do wyrzucenia i jak najszybszego
zapomnienia. Udajmy, że tego albumu nie było, co?
No nic dodać, nic ująć. Mam takie samo zdanie na temat tych wszystkich smiesznnych albumów.
OdpowiedzUsuńa gdzie Tede? przecież on od 10 lat wydaję straszne gnioty.
OdpowiedzUsuńniezbyt lubię jego podejście do muzyki, ale na pewno nie wydaje gniotów od 10 lat. Esende Mylffon to jest opad szczeki, podobnie jak mixtape z dissami na Ryśka. Reszta to równa pochyła, rzeczywiście, ale ubiegłoroczny Mefistotedes daje radę. Chociaż liczyłem na więcej.
Usuńja bym Pokohontaz na 1 miejsce dał. Pierwsza płyta była jeszcze spoko, ale ta to jest jakaś obraza dla ludzi. Paluch trafnie stwierdza 'Bez Magika, traci czar Paktofonika'.
OdpowiedzUsuńPokahontaz1 było bez Magika prawilny ziomeczku
UsuńSERIO? Myślałem, że będzie na 3 płycie
Usuń