Przejdź do głównej zawartości

Potwierdzone Info - Przypadek? #Niesondze



Pierwszy zarzut, jaki mam względem wspólnej płyty Tedego i Dioxa jest taki, że nagrał się na nią Diox. Przebolałem wspólny numer. Puściłem mimo uszu zapowiedź ich EPki. No ale gdy projekt rozrósł się na album długogrający, przede wszystkim zauważyłem dwie reakcje wśród słuchaczy: fani członka Hifi-Bandy skakali z radości, że ich guru tworzy duet z żywą legendą, natomiast pozostali byli doskonale świadomi, że trzeba będzie skrupulatnie powycinać jego zwrotki. 

PeeRZeT nawinął kiedyś, że zwykłość też jest na swój sposób niezwykła. Nie tym razem. Płyta „Przypadek? #Niesondze” (cooo) jest tworem pozbawionym jakiegokolwiek wyrazu. Kawałki mogą posłużyć co najwyżej jako soundtrack do sprzątania domu, albo nocnego wyjścia z psem. Przeleci co ma przelecieć, myśleć podczas odsłuchu też za bardzo nie trzeba, ale czas mija szybciej, głównie dzięki bardzo dobrym bitom autorstwa Sir Micha i kilku przebłyskom ze strony Tedasa.

Nie zamierzam jednak z tego powodu ozłacać producenta i lepszej części duetu MC, bo zbyt wielkie osiągnięcia to nie są. Podkłady są maksymalnie truskulowe i mocno pachną latami 90’. Niewiele można więc dodać, po prostu mocne, jednostajne werble ścielą się gęsto, sample również. Z ogółu wyróżniają się bardziej klimatyczne brzmieniowo „Potwierdzone Info” oraz ćwierć-oniryczne „Blantanamo”. Reszta może się podobać zależnie od gustu, jednak warsztatowo wykonane są na wysokim poziomie.


Tede płynie przez cały album dość pewnie, zgrywa się z bitami w stopniu zadowalającym. Odmiana stylistyczna po w dużej mierze newschoolowej „Elliminati” nie sprawiła, że warszawiak się pogubił i zapomniał, jak się rapuje w starym stylu. Można mu co prawda zarzucić na przykład słabe przyspieszenia w „Nowym Roku”, ale w zasadzie jest to tylko łyżka dziegciu w beczce.. no może nie miodu, ale Jacek trzyma fason na całym albumie i nie wykazuje żadnych symptomów wypalenia zawodowego.

Diox, ty perło w królewskiej koronie! Prezydencie rapu! To właśnie dzięki twoim tekstom w końcu wiem, jak mam postępować w życiu. Szczególne brawa należą się za konsekwencję i przede wszystkim niezrównaną szczerość rapera. Oto kilka lat temu pouczający, żebyś „Szanował ojca i matkę” teraz nawija w kawałku „Parking Party”: „Stara cię nie puści, ale dziś pierdol starą”. Jest takie słowo- hipokryzja. Zastanawiam się jeszcze, kiedy kilkuletnie stanie na sypiącym się klifie swojego ego poskutkuje spadkiem do oceanu. W którym pewnie Diox utonie, skoro nawet płynięcie po bitach wychodzi mu średnio. O, przypomniało mi się też inne słowo- wack.

W zasadzie zaczyna mnie już męczyć ten rapoholizm Jacka. Fajnie, że znowu pokazuje formę zwyżkową, ale wydawanie płyt w tempie szybszym niż Skrzypek powoli powoduje przesyt. A Dioxowi to bez różnicy z kim wydaje, bo przecież i tak od kilku lat nawija tę samą zwrotkę, tyle że pod różne bity. Płyta jest więc typowym przeciętniakiem z lekką tendencją spadkową, za sprawą pewnego spinającego poślady marnego raperzyny. Nuda.

  4/10


Komentarze

  1. Popieram ocenę w 100 %. Różni nas w opinii to że ja nie lubię zbytnio rapu Tedego (bo samego Tedasa lubię w wywiadach posłuchać a Elliminati to takie 5.5 na 10 (dla mnie)) ...bla bla bla . Ale jeśli chodzi o Dioxa to już nie mam zastrzeżeń , ja osobiście czuję że to nie tyle hipokryta (choć również) co pozer ,od 1 solówki i dissu z Chadą stara się być bardziej zadziorny uliczny . Jako typowy truskul udzielający rad wydawał się chociaż bardziej autentyczny. No i to obrażanie słuchacza (w stylu Piha) : ,,Mój chuj się z Ciebie śmieję bo rzuca na Ciebie cień''- tragedia ,lepsze suchary już walił Słoń w bragga na D II. Nie lubiąc rapu Tedasa płytę tę przesłuchałem wyłącznie dla niego#paradoks? nie sondze. A do Ciebie leci prośba , zrecenzuj jeszcze w tym roku płytę Z.B.U.K.A bo jak dla mnie to najsłabsze dzieło z obecnego roku i jestem ciekawy Twojego zdania na temat tej płyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba nie podołam. nie mogę go słuchać dłużej niż przez 30 sekund, a co dopiero kilkanaście kawałków :D co najwyżej w jakimś 4in1

      Usuń
  2. Znam ten ból , przy odsłuchu ostatniego kawałka z płyty byłem mega szczęśliwy że ta przygoda już się kończy. To tak w skrócie kiedyś być coś wysmarzył , kto wie może dorównałoby lub nawet przebiło ocenę płyty Śliwy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. S&M czymś się odróżniają od reszty przynajmniej. a tutaj połowy nie da sie słuchać przez pizdioxa

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tede - Mefistotedes

Buka - Wspaniały Widok Na Nic Interesującego