Przejdź do głównej zawartości

CruZzZaspał - Sztuka Naiwna



        Trzeba przyznać, że płyta duetu ze skweru org niespodziewanie narobiła wśród słuchaczy trochę szumu. Jedni wychwalali jej klimat, inni zaś krytykowali za pseudointeligencję Cruza. Sam nie sięgnąłbym po nią Gdyby Nie To, że mam arytmię serca  nawet Kozeł we własnej osobie, ocenił ją aż na 4-. Coś musiało być na rzeczy, więc czym prędzej pobrałem nowy krążek i zająłem się jego odsłuchem.
     Już sama, surrealistyczna, warstwa graficzna albumu może nasunąć słuchaczowi pewne sugestie dotyczące jej brzmienia. No i rzeczywiście, bo jest tutaj zarówno spokojnie, jak i bardzo klimatycznie. Rzekłbym nawet, że najbardziej w tym roku (inna sprawa że 2012 zbyt urodzajny nie jest). Zaspał wysmażył naprawdę świetne podkłady, które przy odrobinie chęci od słuchacza, mogą przenieść myśli w jakiś zupełnie inny świat. Bity są na ogół niezbyt skomplikowane, ale piękne w swojej prostocie i, choć utrzymane w jednym tonie, to w żadnym wypadku nie nudne ani monotonne. Poza tym warto podkreślić, że klimat nie jest tutaj utrzymywany przez sample. To wiadomo nie od dziś- jeśli chcesz nagrać refleksyjny kawałek, to najmniejszą linią oporu okaże się właśnie użycie krótkich wycinków z jakiegoś klasyka . Producent nie poszedł jednak na łatwiznę i taki zabieg znajdziemy jedynie w ,,Pannie Atropos’’ (swoją drogą cudowny jest tenże bit). Brzmieniowo jest więc bardzo dobrze, co najwyżej wspomniałbym słabe brzmienie basów, ale to już naprawdę zwykłe czepialstwo.
       Zacząłem od wyczynów autorstwa Zaspała (tak to się odmienia?) głównie z tego powodu, że jego kolega jako raper wypada co najwyżej przeciętnie. Inna sprawa, że w tego typu nurcie nie technika i skillsy są najważniejsze, ale dobrym flow to ja naprawdę bym nie pogardził. Niby nie jest najgorzej, rozumiem że to podziemie, ale Cruzowi naprawdę nie zaszkodziłyby jakieś, nie wiem, lekcje wyczucia rytmu czy coś w ten deseń. Mimo wszystko jego płynięcie po podkładach nie razi, poza tym że wprawił się jedynie w czekaniu na werbel i próbie zgrania się z nim. Czasem co prawda musi dogonić bit, ale nie zdarza się to nagminnie. Poza tym odniosłem wrażenie, że autor inspirował się Laikiem, ale jest to całkiem dobra inspiracja, bo Cruz nie staje się wcale jego kalką, to po prostu coś w guście podobieństwa Bonsona i Pezeta.
     Braki w technice raper powinien nadrabiać tekstami. I ten rzeczywiście nadrabia. Nie żeby były one jakoś szczególnie odkrywcze, czy przesycone supertrafnymi spostrzeżeniami, ale jak najbardziej trzymają poziom. Na pewno wypada pochwalić artystę za to, że nie wykłada nam niczego na tacy i sensu poszczególnych tracków należy doszukiwać się trochę głębiej. To nie Diox- banałów nie uświadczycie, może czasem sypnie mu się jakąś sztampa (,,A’’) ale władanie piórem Cruz opanował bardzo dobrze. Tematycznie głównie spotkamy się z refleksyjnym opisem życia lub życia. Oprócz tego wyłuskać tutaj można kilka niuansów, czy prztyczków w nos pewnym raperom:

,,Chcę zmienić świat jak Albert Kami*
Jeden raper nie zmieni bo mówi Kamus, czaisz?’’

     To jest naprawdę dobra płyta. Jeśli szukasz klimatu i tniesz się żyletką lubujesz się w refleksyjnym rapie typu Eldo czy LaikIke1, to bierz w ciemno i nawet się nie zastanawiaj. Kilka zgrzytów się znajdzie (słabe flow, gościnnie cienko) ale niech wam wady zalet nie przysłonią. Szkoda jedynie, że tak specyficzny krążek wyszedł w czasie, kiedy w Polsce zaczynają się pojawiać coraz wyższe temperatury. Naprawdę, album byłby pewnie odebrany lepiej gdyby ujrzał światło dzienne na jesieni/w zimie. Co ja pieprzę- brać bo jest za darmo !

 8.5/10
*pisownia fonetyczna z wiadomych chyba powodów

Komentarze

  1. przeczytałam wszystkie Twoje recenzje. Blog niesamowity, na pewno czesto bede na niego zaglądala :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tede - Mefistotedes

Buka - Wspaniały Widok Na Nic Interesującego