Przejdź do głównej zawartości

Ten Typ Mes - Kandydaci Na Szaleńców


    
    
   W czasach, gdy większość raperów nie wnosi nic nowego do swojego rapu, jadąc na najbardziej utartych schematach i licząc na prosty kesz, takie krążki jak ten są wręcz obowiązkowym podmuchem świeżego powietrza na scenie. Tak naprawdę nie wiem czy traktować jeszcze ,,Kandydatów na Szaleńców’’ jako płytę hip-hopową, bo nawijanie jest tu tylko jedną z wielu części składowych, tworzących tak doskonały obraz ogólny.

       O samych flow i technice można pisać ody. Przede wszystkim Mes nigdy nie płynie po bicie tak samo (o czym sam zresztą wspomina- ,,Mam 4 flow na koncert, sprawdź, przewertuj/I wolę niż jeden flow na 400 koncertów'') i rymy krzyżowe oraz wielokrotne to tutaj właściwie chleb powszedni. Można wręcz odnieść wrażenie że Ten Typ to tak naprawdę kilku raperów, tworzących zgrany skład. Raz raczeni jesteśmy nawijką trochę agresywną, raz kapitalnym wokalem (warto zaznaczyć, że znajdziemy na krążku utwory wyłącznie śpiewane i w takiej konwencji Szmidt brzmi równie dobrze, jak w rapingu), a raz bardzo szybkim wyrzucaniem z siebie poszczególnych wersów. I to jakich wersów. Nieraz uśmiechałem się pod nosem, słysząc świetnie rozkminione linijki jak na przykład:

 ,,Wstałby o świcie, tyrał w stajni, oborę otworzył na oścież
I pojąłby ze żeby dać w palnik, trzeba się urobić po łokcie’’

 Nawet zwykłe ,,Otwarcie’’ to nie żadne pieprzenie o zaletach płyty, czy wychwalanie swoich umiejętności w kontekście braggi. Jest inaczej. Jest intymniej, bowiem zostajemy wprowadzeni w prywatne życie rapera. Słychać świetne wersy, kreślące nam obraz tego, jak Temu Typowi układała się egzystencja, choć użalania się nad sobą nie ma tu w ogóle. Raczej chłodne spojrzenie na dotychczasowe doświadczenia:

,,Brat z braku ojca to był mój mentor
Nie pan od matmy, psychosadysta dla dziatwy
Od matmy , a szkołę zamieniał w psychiatryk’’

A dalej jest tylko lepiej, ciekawych tematów jest całe zatrzęsienie i są one okraszone tak doskonałymi spostrzeżeniami, że gdybym chciał wymienić je wszystkie, to miałbym spory problem ze zmieszczeniem tego w jednym poście. Często mamy do czynienia z opisem rzeczy spotykanych na co dzień, jak ocena ludzi po wyglądzie w ,,Mierzymy się Wzrokiem’’, ale zdarzają się też takie bardziej refleksyjne podbicia, choćby szydzenie z fałszywej miłości w ,,L.O.V.E.’’, czy wkręcanie się w narkomanię przedstawione w kawałku o lekko przydługim tytule ,, Biała Laska w Kusej Sukni z Folii’’ gdzie gościnnie udziela się Pih. Poza tym Mes nie boi się wyrażać własnego zdania, często dość kontrowersyjnego, jak mocna krytyka Powstania Warszawskiego:

,,Już nie zachwycam się przegranym powstaniem
Sto pięćdziesiąt tysięcy, kto ich zastąpił?
Im dłużej o tym myślę, tym bardziej w sens wątpię’’

Ważne jest również to, że Mes naprawdę potrafi rozbawić człowieka i nie robi tego na siłę. Jego szyderstwa są naturalne i zupełnie niespodziewane, czuć wręcz że jest całkiem spoko ziomkiem, mającym dystans do świata. Wersy o spoconym sąsiedzie w windzie rządzą.
   Producencko także można się zaskoczyć. Oprócz kolejnej próby nagrania utworu punkrockowego (niezłej zresztą, z dobrym refrenem) usłyszymy tutaj.. no wszystko. Od całkiem zwyczajnych, czysto rapowych instrumentali, czego przykładem utwór tytułowy, poprzez świetne, na długo zapadające w pamięć (,,Studio, Scena, Łóżko'') aż do zaskoków totalnych, jak paranie się z dubstepem w ,,Szukam...''. I wszędzie Mes czuje się jak ryba w wodzie. Dosłownie! Nie znalazłem ani jednego, choćby najmniejszego i nic nie znaczącego, wypadnięcia z bitu. Czysty, techniczny nokaut. Ah, wspominałem już o świetnych śpiewanych refrenach ?
     Mes to wręcz człowiek-progres. Jego rozwój widoczny jest z płyty na płytę i aż boję się, jak dobry będzie jego kolejny krążek, skoro już na tym dostaliśmy prawdziwą esencję słowa ,,przekozak’’ we wszystkich aspektach. Ciężko, naprawdę ciężko znaleźć na ,,Kandydatach...'' chociaż jeden słaby element, bo wszystko jest dopięte na ostatni guzik i wykonane wręcz z chirurgiczną precyzją. Już poprzedniczka ,,Zamach na Przeciętność’’ wprowadzała pewne ciekawe nowinki do rapu, ale to najnowsze dzieło Typa dosłownie wywraca polską scenę do góry nogami.

10/10

Komentarze

  1. czekam na recenzje bc-bc lub jwp-wp1. ewentualnie hzop-dz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jwp lub bc pojawi się na pewno, hzop nie mam zamiaru nawet kijem ruszać

      Usuń
    2. czego masz nie ruszac? trzeba wspierac lokalny rap. eloelo tylko RGR!

      Usuń
    3. nie zamierzam wspierać rapu czasownikowego ;]

      Usuń
  2. płyta roku ex aequo z Sokołem i Marysią!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tede - Mefistotedes

Buka - Wspaniały Widok Na Nic Interesującego