czyli 10 kawałków, w których raperzy najbardziej zawiedli
Niby podkład to tylko (aż?) 50% kawałka hiphopowego, ale już
ktoś kiedyś powiedział, że ,,nawet najlepszy raper nie jest w stanie uratować
słabego bitu’’ i działa to w obydwie strony, choć czasem nawet tym najlepszym
zdarza się niezamierzona profanacja. Poniżej przedstawiam zbiór instrumentali,
które są całkiem miłe dla ucha, jednak artysta, który miał przyjemność na nich
urzędować, nie wywiązał się dobrze ze swojej roboty:
TEDE – CHORY PASTOR
Wiadomo, że Matheo potrafi stworzyć dobre bity, ale ten
kawałek to jego totalne wejście z buta. Na całym Esende Mylffonie pokazał się z
dobrej strony, ale niestety w momencie kulminacyjnym nie dał rady kolega Jacek.
Naprawdę żal tego podkładu- Tede nawija tutaj bowiem megakocopoły, jakieś
zdania zupełnie bez sensu, a jakby tego było mało, uwieńczył swoją pracę
fatalnym refrenem.
PEJA – REGULAMIN ZABIJANIA
Podoba mi się instrumental z tego kawałka, ale Rysiek dokonał
dokładnie tego samego, co wcześniej wspomniany Graniecki. Tekst debilny,
adresowany chyba do.. no nie wiem naprawdę komu takie żałosne wersy mogą
przypaść do gustu, podejrzewam że sam Peja też tego nie wie. A Kaczor wcale nie
lepszy. Gimborap.
PYSKATY – MAM SEN
Świeże dosyć, co nie znaczy że bez błędów. Bit to kot, choć
jest w sumie niezbyt skomplikowany, może na tym polega jego siła? Szkoda tylko
warstwy tekstowej, bo o ile na całej ,,Pasji’’ w tym aspekcie nie ma się za
bardzo do czego przyczepić, to akurat w tym utworze dla odmiany nie ma zupełnie
czego pochwalić. Jak na Pyska- tragedia, no ale co można rzec gdy słyszy się: ,,Mam sen znów widzę Cię w studiu/Skończyłeś
właśnie pierwszy rok studiów’. To jest zwyczajnie słabe i niedopracowane
ELDO – NOC, RAP, SAMOCHÓD
Idealny podkład pod dobry, refleksyjny kawałek, przeznaczony
do delektowania się nim po nocach, ale niestety w czasie wyjścia na świat tego
utworu Eldo nie miał nawet krztyny flow. W efekcie bit leci w swoim tempie, a
Leszek w swoim i nie zgrywa się to wszystko ani przez sekundę. Sprawa ma się
inaczej gdy wchodzi Diox z jakimś tam, mizernym to mizernym ale zawsze, flow
tyle że jego wersy.. pomińmy to milczeniem.
KAJMAN – OBŁĘD
To, co Gutjar zrobił na ,,K2’’
to po prostu miód dla uszu i nawet Kajman jego świetnych podkładów nie
zepsuł. Z jednym tylko wyjątkiem, w postaci tego numeru. Tekst jest fatalny,
zwyczajnie fatalny o jakiejś kobiecie co wygląda jak milion złotych. A sam wers ,,Wąskim korytarzem, trzymając ją za stringi/Nad zgięciem pod tatuażem
tam gdzie pływają delfiny’’ można skwitować jedynie wymownym WHAT THE FUCK?
OSETE – DEMONY WOJNY
Oczywiście większość słuchaczy jest dobrze zaznajomionych z
faktem, że artyści ze swkeru.org panowanie nad bitem opanowane mają w stopniu
kaleczącym ucho odbiorcy, ale byłem w stanie przymknąć na to oko, gdy same
podkłady nie okazywały się szczególnymi kosami. Osete poszło jednak o krok
dalej i postanowiło sprofanować już te całkiem dobre instrumentale. I wyszło im to
nieźle, czego dobrym przykładem jest właśnie klimatyczne ,,Demony Wojny’’. To znaczy byłoby klimatyczne, gdyby poszczególni
raperzy nie wywalali się na bicie co wers.
POE – NADZIEJA
Rap w jeden weekend po prostu nie mógł się udać. A jednak
się udał, chociaż Ostry chyba przez te dwa dni nie miał pewnie czasu nawet
skorzystać z toalety. Brawo za godny podziwu upór, jednak wiadomo, że teksty
nie były najwyższych lotów. A szkoda, bo na przykład bit z tego kawałka
zasługiwał na coś ciekawszego, zamiast typowego dla Adama gadania o stu
rzeczach na raz.
TABASKO – WYCHOWANI W POLSCE
I znowu Ostrowski w notowaniu, tyle że tym razem nie jego
wina leży w zbeszczeszczeniu całkiem dobrego podkładu. Wyręczyli go w tym
Zorak, Haem i Kochan, którzy jak jeden mąż pokazali co to znaczy zarówno słabe
flow, jak i słabe teksty. Swoją drogą- nie wiem co Kadafi ma wspólnego z
Polską, ale na pewno ma to jakiś większy sens. Koniec końców- wacki na majku to
nie jest dobry pomysł i kropka.
BORIXON – TWORZYMY HISTORIĘ
To znowu wyczyn Davida Gutjara, tym razem na trochę niższym
poziomie, niż u Kajmana, ale też jak najbardziej trzeba go pochwalić, bo bit
zwyczajnie jest miły dla ucha. Jednak rap Borixona już tak nie rozpieszcza
membran, podobnie jak Paluch, którego jakoś nie udało się zremasterować, albo
on sam tak głośno nagrywa wokale. Ważne, że nie wyszło to zbyt dobrze. Jednak
jak tworzenie historii, to tylko JWP.
PARZEL – COŚ SIĘ KOŃCZY, COŚ SIĘ ZACZYNA
Największa jak na razie pomyłka tego roku, o której już zdarzyło
mi się pisać, jednak ten kawałek jest wręcz modelowym przykładem na beznadzieję tego produktu. Jeśli wciąż
zastanawiasz się, czy przesłuchać ten krążek, to na początku puść sobie ony
track, a gwarantuję, iż skutecznie się zniechęcisz, przez co nie stracisz kilkudziesięciu minut
życia na poznawanie całości. Parzel dosłownie utonął w bicie i to nie przez
fakt, iż tekst dobrał nieodpowiedni. On najzwyczajniej w świecie nie potrafi
rapować.
HuczHucz - Zajawka
OdpowiedzUsuńNie czuć klimatu tego beatu Natza. Wystarczy włączyć sam bit tego pana i jest mega różnica. Natz wstawił tylko bit w swoim profilu na ksiązkotwarzy (soundcloud. Pozdrawiam
Trochę nie na temat ale polecam Ci płytę Zues - Jak mogłeś?. Płyta przezajebista ale bardzoo mało doceniana. Nie wiem może już słuchałeś ale tak czy inaczej polecam. Zeus kot.
OdpowiedzUsuńParzel/Siwers CSKCSZ to nietypowy materiał, nie każdemu przypasuje. Mi leży, Tobie nie pasuje - o gustach się dyskutuje. Według mnie broni się jakością np. "Pokora" czy "Dziwne miasto" daje radę. Duże wsparcie ze strony Siwersa za bity.
OdpowiedzUsuńokej, tyle że o gustach się jak najbardziej dyskutuje- bez tego typu rozmów jestem w stanie powiedzieć, że żadna wymiana słów nie miałaby większego sensu ;]
Usuńa, nawet obiektywnie twierdząc, Parzel jest słabym raperem, bo nie ma flow, ani wybitnych tekstów. Ale to, że Tobie się podoba, to już zupełnie inna sprawa
Dla mnie Parzel/Siwers po Wilku Chodnikowym w 2012 roku. Pierwszy uliczny klimat który mi pasuje w 100%, pierwszy uliczny głos który czymś się wybija ponad Konusów AGD, no i masa treści trafiającej do mnie, wszystkie bity na albumie są bardzo dobre i trzymają mega spójny klimat. Co do flow to normalne, ale na tym albumie nie na to się zwraca uwagę. No i storytellingi #wisienka na torcie!
UsuńPOE NADZIEJA - nie sluchac z wokalami...
OdpowiedzUsuńDo tej pory sie zgadzalem twoimi recenzjami ale bez spiny i bez hejtu, moim zdaniem ten kawalek trzyma poziom plyty i nie mozna sie do tego wogole przyczepic. Co do tekstu i wokalu raczej na najwyzszym poziome...